R e k l a m a

Radni chcą renegocjacji umowy z operatorem Strefy Płatnego Parkowania

-

Podczas swojego ostatniego posiedzenia komisja rewizyjna przegłosowała wniosek o renegocjację umowy z operatorem Strefy Płatnego Parkowania w Bochni.

Na temat parkowania w Bochni po wprowadzeniu od 1 października 2018 r. parkomatów radni rozmawiali w styczniu. Na sesję nie otrzymali umowy, jaką miasto zawarło z operatorem Strefy Płatnego Parkowania (SPP).

Dlatego do sprawy wrócili kilka tygodni później podczas posiedzeń komisji problemowych.

Przypomnijmy: Zgodnie z umową operator SPP dostaje 895 zł od każdego 1000 zł udokumentowanych wpływów miesięcznych (czyli ma 89,5% wpływów). Po zakończeniu 27-miesięcznej umowy (31.12.2020 r.) wszystkie urządzenia (przede wszystkim parkomaty) nadal będą należały do firmy.

Kary dla operatora?

Przed ostatnią sesją rady miasta tematem najpierw zajęli się radni komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów.

Firma, która zajmuje się instalowaniem parkomatów, nadzorowaniem tej strefy, nie wypełniła zobowiązań nałożonych w ramach I etapu. Szkoda, że nam tego nie powiedziano (podczas sesji – przyp. red.), bo w stosunku do tej firmy powinny zostać nałożone sankcje finansowe. W tej chwili widzimy jednoznacznie, zgodnie z podpisaną umową, że nie zostały wypełnione zapisy wymienione w ramach I etapu – powiedział radny Bogdan Kosturkiewicz.

Umowa zawiera m.in. zapis dotyczący montażu szlabanów na pl. Pułaskiego i na pl. Bolesława Wstydliwego w ramach I etapu. Termin wykonania określono na 30.09.2018. Szlabanów do dziś (13.03.2019) nie zamontowano.

W umowie potwierdza się rzeczywiście to, o czym była mowa, czyli po zakończeniu umowy wykonawca zabiera ze sobą wszystko. Pewne rzeczy miały być zrealizowane (szlabany), ale – z tego co wszyscy wiemy – nie zostało to zrobione. Myślę, że trzeba obserwować w jaki sposób będzie dalej burmistrz realizował to co jest w umowie – stwierdził Jan Balicki, przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego, budżetu i finansów.

Źle sporządzona umowa?

Znacznie więcej czasu na dyskusję w tym temacie przeznaczyli radni komisji rewizyjnej. Ich niepokój wzbudziły przede wszystkim: kwestia własności urządzeń po zakończeniu umowy i brak szlabanów na dwóch placach.

Pisząc tę umowę miasto było nieprzygotowane lub – co gorsza – być może było nie do końca należycie reprezentowane. Takie zapisy, to o czym państwo wspomnieli o szlabanach, można oczywiście robić jak się rozporządza swoim mieniem. Działka przy „blaszaku” PSS Społem jest od jednej strony (przy ul. Floris) miasta, a od drugiej strony wyłącznie PSS. Czyli miasto mogłoby zrobić szlaban tylko z jednej strony, ale to jest niuans. To jeden z elementów świadczących o tym, że umowa została sporządzona źle – powiedział radny Jerzy Lysy.

Informacje dotyczące działki, na której ma być zlokalizowany szlaban wyjazdowy w pobliżu wejścia do sklepu PSS Społem, sprecyzował zastępca burmistrza Gustaw Korta.

Jest to w części działka Gminy Miasta Bochnia i w części PSS Społem. Nie ma tam szlabanu, bo podział tej działki jest tak zrobiony, że nie ma możliwości korzystania zarówno przez Gminę Miasta Bochnia, jak i PSS Społem, bez wzajemnych ustępstw – powiedział Gustaw Korta, zastępca burmistrza Bochni.

„Zaczęły się schody”

Wyjaśnił również, że w czasie konstruowania umowy z operatorem SPP władze Bochni rozmawiały z prezesem PSS Społem i uzyskano zapewnienie o pozytywnym rozstrzygnięciu. – Sprawa skomplikowała się w momencie, kiedy PSS Społem uzyskał możliwość otrzymania środków dotacyjnych na modernizację swojego sklepu. Wtedy zaczęły się „schody” – przyznał Gustaw Korta.

Według Zenony Banasiak, przewodniczącej komisji rewizyjnej, doszło do „ogromnych zaniedbań urzędników”.

Mnie się wydaje, że niekoniecznie. Moim zdaniem sprawa jest bardzo prosta. Czy są tam szlabany, czy ich nie ma, parking jako taki jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem. Środki z niego są pobierane, tak jak powinny być. Założenie lub nie szlabanów jest sprawą drugorzędną – stwierdził Gustaw Korta.

„Skandal nr 1”

Jerzy Lysy zwrócił uwagę na aspekt finansowy, czyli zaledwie 10,5-procentowy zysk miasta.

Prawie 90 proc. dochodów idzie do kieszeni prywatnego przedsiębiorcy. Tylko ok. 10 proc. idzie do miejskiej kasy. Jednocześnie umowa zawarta jest na 27 miesięcy. Każdy normalny obywatel powie: oni mają taki zysk, że po 27 miesiącach te urządzenia bezwzględnie powinny przejść na własność miasta. Z tej umowy wynika, że nie i to jest skandal numer 1. Ta niekorzystna proporcja, przy jednoczesnym zachowaniu prawa własności – powiedział radny Jerzy Lysy.

Druga sprawa to zmiana założeń projektowych. Miało być 350 miejsc parkingowych, a jest 480. Nie minęło 5 lat, ale zaledwie kilkanaście tygodni. Różnica ok. 30 proc. To znaczy, że ktoś jednak nie dopilnował. W interesie miasta było, aby stwierdzić, że ten przedsiębiorca będzie miał dochody nie „100”, ale „130” – mówił Jerzy Lysy.

Podczas sesji, w której uczestniczyli przedstawiciele tej firmy, można było dojść do wniosku, że w zasadzie ta firma zrobiła nam łaskę. Tak jakby urząd stanął przed faktem, że nie ma innego wyjścia. Jakby stali przed ścianą: albo bierzemy to co nam proponują, albo nie bierzemy nic – skomentował radny Edward Dźwigaj.

Wniosek o renegocjację umowy

Zastępca burmistrza Gustaw Korta odnosząc się do założeń przetargowych podkreślił, że urzędnicy nie dysponowali dobrymi danymi, bo do tej pory SPP nie funkcjonowała w tak dużym zakresie. – Tego nie można brać z głowy, trzeba to zrobić na podstawie danych – powiedział Gustaw Korta.

Radny Jerzy Lysy zaproponował, aby urząd renegocjował umowę z operatorem, a w przypadku odmowy ze strony wykonawcy – zerwał ją.

Żaden sąd nie przyzna racji tamtej stronie, jeśli okaże się, że oni mają zysk nienależny – stwierdził Jerzy Lysy.

Było ponad 2 lata, żeby konkretnie przygotować się do tego przetargu. Moim zdaniem został beznadziejnie przygotowany – ocenił radny Marek Bryg.

Według zastępcy burmistrza na razie jest za wcześnie na wyciąganie wniosków.

Opłaty pobierane są od kilku miesięcy. Wydaje nam się, że tak będzie do końca. Tego nie wiadomo. Trzeba przepracować ten dwuletni okres i pod jego koniec, widząc jak wygląda sytuacja, możemy zdecydować: kupujemy swoje albo wynajmujemy. Zdecydujemy co dalej mając realne dane do tego co można zrobić – zwrócił uwagę Gustaw Korta.

Ostatecznie głosowano wniosek obejmujący tylko kwestię renegocjacji umowy. Wniosek został przegłosowany wyłącznie głosem Jerzego Lysego. Pozostali radni komisji rewizyjnej (Zenona Banasiak, Marek Bryg, Andrzej Dygutowicz, Edward Dźwigaj) wstrzymali się od głosu.

PODOBNE ARTYKUŁY

Artykuły promocyjne

Ogłoszenia

Bieżący miesiąc